środa, 26 kwietnia 2017

Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzie bardzo chaotycznie, bo nie potrafię tego skleić w kupę! Więc będzie kupiaście! Bo i temat gówniany!

Co się dzieje do diaska ze wsparciem dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi? Na dniach głośno o nowych reformach MEN w sprawie indywidualnego nauczania i ograniczenia go do środowiska domowego ucznia, sprawa z mieściny spod Jasła, "uczeń kontra szkoła".

Brakuje mi słów, nosi mnie od emocji, mam ochotę coś rozwalić!!!

Czy my, ludzie, naprawdę nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Ustalać wspólnych priorytetów? Kierować się DOBREM dzieci, współpracować??? Czy potrzebny jest BUM telewizyjny, żeby coś ruszyło w sprawie? Czy musimy angażować dzieci, które to widzą, słyszą i przybierają postawę rodziców?



Jestem zbulwersowana, że dorośli ludzie NIE POTRAFIĄ ZE SOBĄ ROZMAWIAĆ!!!

Mediator w telewizji? Przemawia do tłumu? Przecież ten tłum go zje! Tłum trzyma się razem (nawet bardzo ciasno pod rączki, jak widać na antenie, wraz ze wspierającym, mającym dużo do powiedzenia nauczycielem). Tytuł nagrania z YT:  7-latek terroryzuje szkołę -serio???????????????

Pracowałam w szkole- dużej!- 1300 uczniów, w tym prawie 200 z orzeczeniami- owszem, trafiały się trudne sytuacje, zachowania, agresja- ale terroryzm? To chyba  za duże słowo. Uważam, że na ile pozwolimy dziecku przekraczać granice, na tyle je naginać będzie! Oczekujemy od dziecka, że nauczy się samo rozgraniczać, co jest dobre, a co złe? Przecież mały człowiek się z tym nie rodzi! Nabywa w życiu tych umiejętności poprzez doświadczenie, więc częściowo każdy z nas jest za to odpowiedzialny. To my jesteśmy/powinniśmy być wzorcem dla dzieci. To przerażające, że dorośli ludzie, nie potrafią poradzić sobie z dzieckiem, czy to nie świadczy o jakiejś społecznej porażce?

 Nasuwa mi się cały czas jedno pytanie:

Jaki jest powód i cel "terrorystycznych" zachowań Kamila?

Czy ktoś, to w ogóle wziął pod lupę? Być może chłopak chce zwrócić na siebie uwagę, a w inny sposób nie umie tego zrobić. Być może... można tylko gdybać!

Są inne pytania, które mnie męczą: 

- Co z tym wspomagającym?

- Gdzie ta poradnia, która wystawiała papier?

- Czy w rewalidacje nie wlicza się socjoterapia i ewentualny trening zastępowania agresji?

Jest za dużo pytań, na które odpowiedzi można się jedynie domyślać, gdybać, więc znowu pudło.

Jestem zdania podobnego do prowadzącego: to konflikt między rodzicami, same transparenty przemawiają! Wstyd, żeby dorośli nie potrafili się ze sobą dogadać! Wstyd! Wstyd! Wstyd!

 

Nie znam zasad wychowywania chłopca przez mamę, nie znam procedur szkoły i planu pracy z dzieckiem z trudnymi zachowaniami, które posiada/bądź nie.

 

I żeby było jasne:  Nie staje po niczyjej stronie! Żal mi dzieciaków, wszystkich. 

 


Szkoda, naprawdę wielka szkoda, że dorośli nie potrafią się porozumieć.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

10 rzeczy, które możesz teraz zrobić, by pomóc swojemu dziecku z autyzmem.

Wolne, fragmentaryczne tłumaczenia
 "What You can do right now to help Your child with Autism"

        Piszę z książką Jonathana Levy'ego (autor pracował w ATCA) na kolanach. Ta lektura niesamowicie mnie zainspirowała do nieprzerwanych prób nawiązania relacji z moim dzieckiem z ASD, postanowiłam ją trochę potłumaczyć i wrzucić serię tematyczną postów na bloga. Mam szczerą nadzieję, że z moich wypocin skorzystacie Wy oraz Wasze pociechy.

Pominę całą dość znaną historię Rauna Kaufmana i programu Son-Rise i przejdę do sedna:

Książka jest zbiorem najbardziej cennych technik z tego programu, które mogą zostać szybko wprowadzone w praktykę.


10 rzeczy:

 

1. Nie reaguj

2. Traktuj kontakt wzrokowy priorytetowo

3. Dołączaj do stymulacji

4. Reguj różnie na płacz

5. Daj dziecku na tyle kontroli na ile to możliwe

6. Skup się na swojej postawie (nastawieniu)

7. Pracuj jeden-na jeden w nie rozpraszającym uwagi pokoju

8. Bądź dynamiczny (żywy, żwawy) przy swoim dziecku

9. Używaj więcej języka

10. Upewnij się, że jedzenie nie jest problemem


Jak myśleć o autyźmie

Symptomy w autyźmie: dużo dzieci nie mówi z łatwością, niektóre nie mówią wcale, niektóre nie używają naczyń, kiedy jedzą, niektóre nie mają opanowanego treningu czystości, niektóre mają trudności z motoryką dużą (przemieszaniem się).

Wszystkie dzieci z ASD mają sposoby by przejść do własnego świata i zostawić nas za sobą na minutę, godzinę, dzień. Mają ku temu jakieś powody. To, czego się nauczymy to wchodzić w ich świat i mały kroczkami przeprowadzać przez most i pokazywać nasz.

Już na dniach pojawi się pierwszy rozdział "Don't React"- Nie reaguj.

Serdecznie zapraszam do śledzenia również profilu Mamoterapeutka na Facebooku, tam zamieszczam znacznie więcej wpisów z życia codziennego, oraz porad :)

Pozdrawiam


Mamoterapeutka







niedziela, 9 kwietnia 2017

Ja Ci wychowam dzieciaka! ---> A ja chcę być głupia!

Silne emocje mną jeszcze rządzą więc notka może być soczysta. 

Wróciłam właśnie z drogi krzyżowej odbywającej się u nas na osiedlu. Takie "imprezy" zawsze kosztują mnie dużo nerwów ze względu na... No właśnie. Nie ze względu na dziwne zachowania młodego a ze względu na ich żenujący odbiór. Ani ten dzieciak nikomu krzywdy nie robi, ani za bardzo nie przeszkadza. Ot pogada trochę po swojemu, pomacha rączkami i podepcze trawę. Poziom tolerancji na takie zachowania ze strony społeczeństwa (głównie tego starego) opada wraz ze wzrostem fizycznym mojego dziecka. Bo przecież: "taki duży, a nie umie się zachować". Znoszę dzielnie wybredny wzrok ludzi w kierunku mojego syna jak i moim. Mam nawet gotowa ripostę na ewentualną słowną zaczepkę. Natomiast na to, co dzisiaj odważyła się zrobić jedna staruszka gotowa nie byłam. Stara totalnie mnie zaskoczyła. Mianowicie: złapała mocno za rękę moje dziecko, przyciągnęła do siebie i powiedziała żeby się uspokoił. Stałam tuż obok i totalnie mnie wryło w chodnik. Zabrałam młodego i przeczekałam do końca modlitwy. Po czym złapałam kobietę za rękę w ten sam sposób co ona moje dziecko. Chyba poczuła się niepewnie... Mówię : "nie ma Pani prawa dotykać cudzych dzieci". Na pewno poczuła się niepewnie! Powiedziała "przepraszam" i zaczęła się wycofywać. Więc ja ją znowu za tą symboliczną rękę i mówię:  "nie wszystkie niepełnosprawności widać proszę Pani". Zrobiło jej się chyba głupio bo pyta: "a on jest chory? ". TAK! Jest chory! Odpowiadam. Zdążyła wyjąkac jedynie "przepraszam, myślałam że po prostu jest żywy"... Jakby to miało tłumaczyć jej zachowanie. Po czym się zwinęła ze swoim zniczem. 
 
 
 
Czy mam satysfakcję? 
Nie! 
Wolałabym większej świadomości niewidocznych niepełnosprawności. Wolałabym szacunku... STOP! (za wysokie pragnienia) trochę TOLERANCJI na odmienność. Ale to cholerne mżonki.
 
Zdecydowanie lepiej czuje się w Anglii, tam świadomość niepełnosprawności jest większa, ludzie chodzą po ulicach, jeżdżą autobusami. Żyją kurna! Funkcjonują!. Ja to wszystko przeżywam, nie Patryk. Jemu to Lotto. Nie jest świadomy swoich ograniczeń. Nie jest świadomy reakcji otoczenia na jego odmienność. To dobrze. Tak mi się wydaje. Nawet mu kurna zazdroszczę.Wiecie jak dzięki niemu dużo się uczę? A wiecie ile ograniczeń w sobie widzę? To ja mam jakieś utarte stereotypy, co wypada, a czego kur... nie wypada! Wiecie... głupim (nie obrażając nikogo) jest łatwiej. I czasem naprawdę chciałabym być głupia.

Ulżyło..

sobota, 8 kwietnia 2017

7 wskazówek dbających o drugi mózg

 Czy zwracacie uwagę na etykiety na produktach? Czy je czytacie? A jak już czytacie, czy jesteście w stanie rozszyfrować, co oznaczają dane skróty? To, że żywność jest zaśmiecona, i to właściwie śmieci, a nie żywność jest już "normą", to co najbardziej mnie przeraża, to fakt, że ludzie traktują to jak normę! I żywią się tym całym syfem, uważając, że nie mają wyjścia, a przecież wyjście mają. A paraliżującym wręcz faktem jest to, że żywią (choć mogłabym dobitniej napisać: zabijają) tym również swoje dzieci!




Jak bardzo ważne jest to, czym wypełniamy żołądek? Nie bez powodu mówi się, że jelita są drugim mózgiem człowieka. Do tego nasz system immunologiczny również się na nich opiera. Jak kondycja jelit wpływa na układ nerwowy? Jak bardzo rozemocjonowane są nasze kiszki? A taka serotoninka to co? Z czego się bierze? A no głównie właśnie z jelit! Nerw błędny łączy je z mózgiem. Ma oczywiście drogę do pokonania, ale w ostateczności, właśnie do mózgu wysyła dużo sygnałów. Uwaga! Cytuję jednego ze specjalistów medycyny: "Impulsy, które są wysyłane przez jelita, trafiają do wielu części mózgu, m.in. do układu limbicznego, wyspy, ciała migdałowatego czy hipokampu. A to nie pozostaje bez wpływu na naszą kondycję psychiczną – struktury te są bowiem powiązane nie tylko z procesem zapamiętywania, ale też motywacją czy regulacją zachowań emocjonalnych oraz odczuwanych emocji (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych)."

Nie mówię, że Wszyscy powinniśmy być na diecie bezglutenowej, bezmlecznej, bezcukrowej i innych BEZ... ale na litość!!! Wystarczy przeczytać etykietę i sprawdzić jakie składniki produkt zawiera. Jakiś czas temu szukałam dla młodego zjadliwych parówek, patrzyłam na te dziecięce (cielęco-coś tam). Kiedy przeczytałam etykietę, to wywaliłam gały ze zdumienia i chyba za głośno skomentowałam, że cielęcinę to one mają tylko w nazwie, sprawdzałam wszystkie po kolei z działu "zdrowo dziecięcego" i co raz bardziej się wkurzałam, że ktoś mnie robi w konia! Same kłamstwa!  To było kilka lat temu, od tamtej pory zanim cokolwiek włożę do sklepowego koszyka, uważnie czytam i wtedy decyduję. Na rynku na chwilę obecną jest przeogromny wybór produktów. Można znaleźć zdrowe pieczywo, smaczne parówki bez chemii, prawdziwe masło, jogurty i serki bez mąki i innych zagęstników i spulchniaczy. Naprawdę można! I niech nikt nie próbuje mi wcisnąć argumentu, że one są droższe, bo to akurat g... prawda! Albo się czyta, albo się nie chce.

Napoje są również przeładowane chemią. W skoku nie ma soku! Woda, cukier i tablica Mendelejewa.
Przecież można kupić wodę i wcisnąc cytrynę, czy pomarańczę. Można zaparzyć herbatę ziołową i posłodzić miodem jak ktoś lubi słodkie. Inne słodzidła ze zdrowszych, które znam to: ksylitol, syrop z agawy, syrop klonowy, syrop z daktyli, stewia. Kiedyś kompoty z owoców się gotowało, my gotujemy nadal. Stawiamy wielki gar z wodą, dorzucamy ulubione owoce, zagotujemy, trochę dosłodzimy i Woala! Sama woda też jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza latem. Rynek aż pęka w szwach od wyciskarek i sokowirówek. Jak chciałam żeby mój mały Popeye pił sok ze szpinaku, to kupiłam wyciskarkę na raty i zaczęłam robić bomby witaminowe mieszając owoce i warzywa, ważne by były smaczne i rozcieńczone z wodą. Naprawdę, dla chcącego nic trudnego. Przecież chodzi o zdrowie dziecka! I nie tylko, bo jego bliskich przecież również.



 Nie jestem wzorem cnót, który nie pójdzie z dzieckiem do Maka, czy na pizzę. Wychodzimy i owszem, czasem nawet Kubusia wypije czy inne świństwo dostanie. Myślę, że skrzywdziłabym go zamykaniem w szczelnym pomieszczeniu z wysterylizowanymi talerzami. Niech poznaje świat, nowe "smaki", niech się uczy, co jest dla niego dobre, a co działa niekorzystnie. Póki mam na to wpływ...

Jak możemy wspomóc zdrowie nasze i naszych dzieci?

1. Czytać etykiety i wybierać dobre produkty
2. Ograniczyć cukier (słodycze), wprowadzić jego zdrowe zamienniki
3. Nawadniać wodą, kompotami, herbatami ziołowymi
4. Karmić owocami oraz warzywami
5. Robić bomby witaminowe w postaci prawdziwych soków
6. Zadbać o ruch na świeżym powietrzu, zamiast ruchu palców na tablecie
7. Postarać się o regularne posiłki.


Pozdrawiam

Mamoterapeutka



czwartek, 6 kwietnia 2017

20 przykazań dla rodziców

Znalałam w necie, DEKALOG rodzica, napisany przez Korczaka. 

Prośby dziecka:
  1. Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
  2. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
  3. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
  4. Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
  5. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
  6. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
  7. Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
  8. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga!
  9. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
  10. Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
  11. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
  12. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
  13. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
  14. Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
  15. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
  16. Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
  17. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
  18. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
  19. Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
  20. Nie bój się miłości. Nigdy.





Daje dużo do myślenia, niech każdy przeanalizuje na swój sposób.

piątek, 31 marca 2017

Co zrobić, gdy nie wiesz co zrobić, z tym wszystkim, co we łbie siedzi.

To, że ze mną coś nie HALO, to wiem! Dzisiejszym porankiem natomiast przydreptało do mnie pytanie: Co z tym zrobić? 




To, co wydaje mi się być jak to ujęłam "nie halo" w mnie samej to cała masa zainteresowań, z którymi generalnie nic nie robię. Dużo czytam, oglądam, śledzę (a co?! detektywistyka też mnie pociąga, miałam być docelowo psychologiem kryminalnym, zaraz przed tym jak chciałam być terapeutą rodzinnym, kim jestem na chwilę obecną, to już sama nie wiem). Momentami wydaje mi się, że iskrzy mi na łączach.



1. Chciałabym szyć (mam maszynę i przepiękny włoski stolik specjalistyczny, manekina, kilka pomysłów, dostęp do materiałów, chęć szycia, wykupiony kurs online).
2. Uprawiać ogródek (wiem, co to allelopatia, uwielbiam robić przetwory i dbać o roślinki. Tu, gdzie się dopiero wprowadziłam, zaczęłam nawet porządki ogrodowe, sprzętu KUPĘ zakupiłam i dziubię po trochu każdego dnia, nie wiem kiedy w końcu coś zasieję, a tym bardziej, czy zdąży mi wyrosnąć).
3. Robić ciekawe bajery (mam na myśli DIY, w sieci zawrotu głowy można dostać od pomysłów, zaopatrzyłam się w tonę artykułów artystycznych i co chwilę dokupuję następne, farby, uwaga: PISTOLET do kleju na gorąco, patyczki, włóczki, wstążki, naklejki, bla blabla dużoooo).
4. Być fitoterapeutą (zajmować się ziołolecznictwem, naturalne metody przywracania zdrowia, które gdzieś zaniedbujemy, naturalne sposoby radzenia sobie z bakteriami, wirusami i innymi paskudztwami, mam wiedzę- nieocertyfikowaną niestety, i pragnę coś z nią zrobić).
5. Tworzyć pomoce edukacyjne dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi- też mam masę pomysłów, które mi się marnują.
6. Budowlanka- kręci mnie malowanie, szpachlowanie, tapetowanie, kładzenie wykładzin, paneli, renowacja itd!
7. Gabinet- w Polsce jakiś czas temu prowadziłam gabinet ze wsparciem psychologicznym. Niesamowitą satysfakcje przynosiła mi współpraca z rodzicami oraz ich pociechami. Pisanie programów edukacyjno-terapeutycznych, psychoedukacja rodziców, monitorowanie postępów dziecka.
8. Kulinaria- te zdrowe of korsss, mam już wiedzę z zakresu dietetyki- na pewno dość okrojoną w to, co mi potrzebne. Gotuję codziennie dla wymagającego chłopca: dieta bez glutenu, cukru, soi i mleka. Udało mi się nawet stworzyć pizzę z patelni dla mojego miłośnika włoskiej kuchni.
9. Porady dla rodziców- sama nim jestem, dodatkowo mam wiedzę psychologiczną, doświadczenie i potrafię wesprzeć dorzucając empatię.
10. Grać na gitarze i śpiewać! Kocham śpiewać, nagrałam nawet własną piosenkę jakiś czas temu (stare lata, nie ma się czym chwalić), pisałam teksty wraz z muzyką (nie znam nut, muzykę miałam w głowie, tekst na papierze), gitara czeka już pół roku aż posmyram struny, kurs online również wykupiony.

Ta dziesiątka nie daje mi się ogarnąć! Chciałabym i to i tamto~! Najlepiej równocześnie!

A gdzie w tym wszystkim wcisnąć jeszcze codzienne obowiązki domowe? Haaa? Pranie, sprzątanie, szykowanie do szkoły, zakupy? Nie zapominając o tym, że przecież pracuję online!



I mam takie KIEŁBIE WE ŁBIE na co dzień. I dziś wracając z zakupów myślę... "CO z tym zrobić?"
Zaczynam prowadzić intensywny, wewnętrzny dialog z kimś na swoim poziomie.

"Mogę wybrać jedno i się na tym skupić. Nie! Nie chcę wybierać, bo chcę wszystko, przecież to moje zachciewajki, te najważniejsze, one mnie tworzą. Dobra, to chociaż wybiorę trzy. Nie! Nie chcę rezygnować z pozostałych siedmiu. No, ale próbując robić wszystko na raz, nie robię właściwie nic :( więcej czasu pochłania mi myślenie niż robienie. Może stworzę jakiś PLAN? Hmmm TAK! Stworzę jakiś super plan. Tydzień ma 7 dni, ja zainteresowań przynajmniej 10. Są takie, które mogę robić rzadziej, ale nadal z nich nie rezygnować. Chyba dochodzę do konsensusu ... SAMA ZE SOBĄ (zaczynam się śmiać na ulicy)".

I doszłam! :) Plan na dziś: w dzień budowlanka, wieczorem DIY! :)

Plan na jutro ułożę wieczorem :) W planie planu mam zamiar rozpisać cały tydzień i podzielić swoje zachciewajki :)

Tak więc wracając do tematu, skrót:

Jeśli  nie wiesz co zrobić z tym, co siedzi we łbie najprościej:

1. zapisz to
2. zastanów się co jest dla Ciebie najważniejsze (analiza)
3. rozpisz plan
4. wprowadź w życie! :)

Nie musisz z niczego rezygnować!

czwartek, 23 marca 2017

Bezsilna, zmęczona, wściekła i wykończona MATKA...


Znacie to uczucie bezsilności kiedy wkładacie wszystkie siły w wychowanie Waszego dziecka, a ONO odpala numer typu wrzucenie Waszej szczoteczki do zębów, mydła, soczewek i innych rzeczy do kibla??!!

Ja znam!!!!

Taką miłą niespodziankę miałam dzisiaj jak wstałam. Ręce mi opadły. Miałam ochotę wyć.



 A ze złości to stłuc dzieciora na kwaśne jabłko. Ma ponad 6lat i nadal nie mogę mu ufać... Żeby spać spokojnie wszystkie pomieszczenia muszą być poblokowane. Dużo u nas haków i zamków. Jak w więzieniu jakimś. Żeby dzieciak spał w nocy i wyspany chodził do szkoły  zmuszeni jesteśmy wykręcać wszystkie żarówki na noc. Inaczej dziecię wstaje o 2/3/4, zapala światła i zaczyna się zabawa, bądź czytanie książek. Jak nie ma światła, to nie ma zabawy. Śpi.

Wydawać by się mogło, że powinnam jako dobra matka usłyszeć, że dziecko nie śpi, ale go nie słyszę bo śpię po ciężkim dniu darmowej roboty jak zabita! A to powoduje dodatkowe wyrzuty sumienia. . 7 rok życia Patryka leci a ja nadal powinnam (?) czuwać całą noc, jakby budził sie do karmienia kiedy był niemowlakiem . Materiał Matka trochę się przeciążył i nie śmiga jak kiedyś. Patryk odpala takie akcje co jakiś czas. Ostatnio w ramach zabawy o 4 rano! Zalewał nam kubkiem całą kuchnie! Po prostu nalewał wodę do kubka pod bieżącą wodą i chlustał, gdzie popadło. Ściany, dywan, szuflady, półki ,kuchenka. Najgorzej oberwało się chomikowi. Siedział w klatce z wodą po sam pas! I się nieszczęśliwie telepał.


Tak myślę... czy dałabym radę jakby Patryk miał rodzeństwo... Falami mam ochotę mieć drugie dziecko, nie mam ochoty... W ogóle się czasem zastanawiam, czy jestem dobrą matką? Zwłaszcza w takich dniach jak dziś, kiedy z bezsilności się na dzieciaka wydrę, dam klapa i karę..

Wyrzuty sumienia są po takiej reakcji po prostu bezlitosne!
 




Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzi...